Wsiąść do pociągu … nie byle jakiego, bo od Pana Moon’a
Każdy kto choć trochę interesuje się planszówkami, słyszał o grze “Ticket to Ride” czyli “Wsiąść do pociągu”. Gra jest tak popularna (sprzedanych 3 miliony egzemplarzy) ze względu na prostą mechanikę ale również dlatego, że ma nieograniczone możliwości rozszerzeń i wersji. Sam fakt nagrody Spiel des Jares nie wymaga specjalnych dopowiedzeń. Gra jest uniwersalna, prosta i daje duże możliwości interakcji – i to są fakty. Pomimo popularności tej gry i powstaniu setek recenzji na jej temat postanowiłam wrzucić parę kamyków do ogródka od siebie, ponieważ (i tu nie będę oryginalna) to również nasza faworytka na półkach.
Wsiąść do pociągu występuje jak naliczyłam w dwudziestu wersjach i wszystko wskazuje na to, że nie jest to ostatnie słowo autora. I dobrze 🙂
Tym razem miałam zaszczyt testować podróże po Niemczech. “Wsiąść do pociągu – Niemcy” dla polsko języcznego gracza może być o tyle bliskie, że dotyczy to naszego sąsiada o którym zazwyczaj więcej wiemy niż o innych państwach. Nawet dla młodszych graczy takie miasta jak Berlin, Hamburg czy Monachium są bliskie co powoduje, że jest ona łatwiejsza nawet dla tych ledwo czytających graczy.
Skupiając się na wersji podróży po kraju zachodnich sąsiadów, pojawia się nowość a mianowicie figurki pasażerów, które dają możliwość zdobycia dodatkowych punktów. Nie znalazłam tego patentu w żadnej wcześniejszej grze Pana Moon’a.
W pudle znajdziecie więc poza planszą Niemiec przełomu wieków, kolorowe wagoniki (45 białych, 45 czerwonych, 45 fioletowych, 45 żółtych oraz 45 czarnych), 110 kart wagonów, 89 kart biletów z trasami krótkimi i długimi, kartę Globtrotera, znaczniki punktacji, pionki Pasażerów (10 czerwonych, 10 czarnych, 10 zielonych, 10 żółtych, 10 niebieskich, 10 białych) oraz woreczek materiałowy do zakrywania kolorów losowanych Pasażerów i oczywiście instrukcja.
Celem rozgrywki jest zdobycie jak największej liczby punktów zwycięstwa.
Do rozgrywek potrzebuje dość dużo miejsca na stole, bo poza dość dużą planszą (79 cm x 53 cm) potrzebujecie również sporo miejsca poza nią. Tak więc średni stół standardowy 120 x 80 cm będzie dość ciasny przy rozgrywce dla gry powyżej 3 graczy.
Przygotujmy się do rozgrywki. Plansza rozkładamy a obok niej kładziemy karty Wagonów w zakrytym stosie i 5 kart odkrytych do dobierania. Karty Biletów dzielimy na dwa zakryte stosy z krótkimi i długimi trasami. Obok planszy kładziemy również kartę Globtrotera. Wszystkich Pasażerów włóżcie do materiałowego woreczka. Teraz należy na każdej stacji losowo wyłożyć po jednym pionku Pasażerów za wyjątkiem dużych stacji gdzie kładziemy odpowiednio – 3 w Stuttgardzie i Lipsku, po 4 w Hamburgu, Kolonii, Frankfurcie i Monachium i 5 na stacji w Berlinie. Na planszy przy punktacji w okolicy “1” kładziemy znaczniki punktów.
Każdy z graczy otrzyma wagoniki w wybranym kolorze (w tym samym jest znacznik punktacji), 4 karty Wagonów oraz 4 bilety z których pozostawia dowolną liczbę.
Zaczynamy budowę swojego kolejowego imperium. W grze głównym elementem jest budowanie połączeń kolejowych pomiędzy stacjami. Mając do dyspozycji ten sam rodzaj wagonów odpowiadający liczbie wagonów na trasie pomiędzy stacjami możemy utworzyć połączenie. Gdy trasa składa się z wagonów w określonym kolorze to musimy zebrać tyle samo kart Wagonów aby móc ją zająć. Gdy utworzymy połączenie, już żaden inny gracz nie może go wykorzystać, chyba że jest obok dodatkowa nitka torów. Za każde wyłożenie wagoników (od stacji do stacji) otrzymujemy punkty, które odliczamy znacznikiem na punktacji mieszczącej się przy krawędzi planszy. To ustalenia liczby punktów korzystamy z przelicznika punktów mieszczącego się na planszy. Dodatkowo tworząc połączenie pomiędzy stacjami zbieramy (o ile jeszcze są) dowolnych Pasażerów ze stacji i kładziemy przed sobą. Pasażerowie zebrani w jednym kolorze dają nam punkty dodatkowe na końcu rozgrywki.
Warto dodać, że gra przebiega w turach i każda składa się z trzech możliwych akcji z której gracz wybiera jedną:
1. dobieranie kart Wagonów (każdorazowo 2 karty ze stosu zakrytego albo z kart odkrytych, zawsze trzeba uzupełnić karty odkryte aby było ich pięć)
2. tworzenie połączenia i pozyskanie Pasażerów (liczba wagonów na planszy musi zgadzać się z liczbą posiadanych kart jednego rodzaju i wyłożonych wagoników)
3. dobieranie kart Biletów (gracz zapowiada jaką kombinację 4 biletów tras długich i krótkich chce dobrać i pozostawia u siebie co najmniej 1 kartę).
Tak generalnie wygląda cała rozgrywka. Dokładne zasady są w sposób bardzo czytelny (w końcu to Amerykanie) przedstawione w instrukcji.
Może się wydawać, że tak proste zasady mogą znudzić. Nic bardziej mylnego. Dla gracza, który szybko zorientuje się w sytuacji jawi się cała paleta możliwych interakcji. Możecie blokować innych graczy, złośliwie zajmować tory na ich trasie tak aby musieli przemieszczać się objazdem. Możecie zabierać Pasażerów graczom sprzed nosa ale też możliwy jest sojusz przeciwko innemu graczowi aby mu dopiec. Szanse na dobrą zabawę są naprawdę ogromne.
Gra kończy się gdy jednemu z graczy na koniec tury, pozostaną mniej niż 3 wagoniki. Od tej chwili gracze mają ostatnią turę przed sobą i gra dobiega końca.
Na punkty graczy składają się:
– liczba punktów oznaczonych na torze punktacji (plansza),
– punkty za zrealizowane połączenia (gracze mogą kontrolować, czy rzeczywiście gracz utworzył nieprzerwane połączenie kolejowe),
– gracz z największą liczbą biletów otrzymuje kartę Globtrotera, która daje dodatkowo 15 punktów,
– gracz posiadający największą liczbę pasażerów w jednym kolorze zdobywa 20 punktów, drugi gracz 10 punktów.
Uczestnik, który zebrał największą liczbę punktów zostaje Zwycięzcą.
Aby dobrze wyrazić nasz zachwyt nad grą dopiszę, że moja druga połówka, która cierpi przy każdej nowej instrukcji, po obserwacji moich rozgrywek z córką i znajomymi, zdecydował, że zagra na próbę.
I wiecie co … na koniec powiedział … “może być” … co wierzcie mi, jest bardzo wysoką notą. Teraz za każdym razem gdy wyjmujemy “Wsiąść do pociągu” bez pytania dosiada się do stołu 🙂 To musi coś znaczyć!
Podchodząc edukacyjnie do tematu, to gra jest świetnym testem umiejętnego obserwowania i kalkulowania ruchów przeciwników. Tutaj trzeba przewidywać kilka tur do przodu i dobrze liczyć aby nie zabrakło nam wagoników. Oczywiście mając na uwadze, że gramy na mapach (z różnych okresów historii) uczymy się geografii i rozmieszczenia na mapie miast.
Na koniec warto docenić autora gry Pana Alana R. Moon’a, który zaskakuje nas praktycznie przy każdej wersji. Wszystkie gry są bardzo do siebie podobne w zakresie ogólnych zasad. Niemniej co rusz pojawiają się elementy wzbogacające grę o dodatkowe atrakcje. W innych wersjach znajdziecie oprócz standardowych kolorowych wagoników, kart pociągów i biletów, również statki, porty, dodatkowe tory, magazyny, mosty, dworce kolejowe ale i ułatwienia jak np. przegródki na karty (które powinny być moim zdaniem w każdej wersji).
Na koniec wisienka na torcie… gry mają swoje odpowiedniki w wersji on line a w każdej kupionej grze dostajecie kod do rejestracji gry w internetowej społeczności i zniżki na zakupy.
Gra w wersji anglojęzycznej ma również swoją wersję on line.
Pomyślnikowa subiektywna ocena:
Skalowalność gry: 10/10
Estetyka i wykonanie gry: 9/10
Poziom trudności i złożoności gry: łatwa
Losowość rozgrywki: 10/10
Interakcja: 10/10
Grywalność: 9/10
Czas rozgrywki: 10/10
Czytelność instrukcji: 10/10
Cena: 8/10
Podsumowanie: 9,55
Co powie Niemiec po rozgrywce? Chyba nie będzie miał wyjścia i posłuży się standardowym: Super!, Wunderbar! Gutes Spiel!
Viel Spass!
Dziękuję serdecznie za przekazanie gry do recenzji Wydawnictwu Rebel.pl
