Weź w drogę swoją spostrzegawczość i wygraj w „Car Cars”
Podróże dla dzieci to czas oczekiwania na dojazd do celu. Pisałam już kiedyś co robić z dziećmi kiedy zaczynają marudzić rzucając do rodziców teksami typu „Papo Smerfie, daleko jeszcze?”. Przecież, nie zawsze przychodzą nam do głowy sposoby jak nasze dziecko rozerwać i odciągnąć od marudzenia. Zabawa w liczenie samochodów w określonym kolorze lub ludzi w białych kurtkach, też potrafi się znudzić. Chociaż przyznam szczerze, że jest to nasza ulubiona zabawa podczas dojazdu tramwajem do Centrum Warszawy na sobotnie zajęcia. Tłok w tramwaju, duży ruch samochodów sprzyja temu, aby chociaż 15 minut z półgodzinnej jazdy, pozbawić zniecierpliwienia dziecka.
Ale największą trudność miałam z zajęciem dziecka w samochodzie, zwłaszcza, że jak wyjeżdżamy to rzeczywiście daleko. Jak prowadzi druga połówka to dajemy radę, bo ja mam raczej dar do wymyślania różnych zajęć, ale co zrobić z drugą częścią czasu przejazdu? To już nie pół godziny ale zwykle około sześciu godzin podróży. Z pomocą przyszedł pomysł krakowskiego Trefla, który wydał małą karciankę “Car Cars”. Ta mała i prosta gra nas wybawiła z opresji i mam nadzieję skutecznie zajmie Waszą rodzinkę i to wielokrotnie. Dojedzie do tego, że nawet kierowca, będzie wpierał graczy w odnajdywaniu różnych elementów przy drodze.
W małym i poręcznym pudełku znajdziecie:
- 55 dwustronnych kart,
- instrukcję.
Celem zabawy jest zebranie jak największej liczby kompletów kart (po trzy karty) z zauważonymi w drodze obiektami.
Karty stworzone są na kształt zrzutu ekranu aparatu fotograficznego na środku którego znajdują się różne obiekty a ramka obrazka przedstawia narzędzia i opcje, które znajdziecie na ekranie aparatu (np. takiego ze smartfonu). Na kartach są przeróżne przedmioty i osoby, które być może znajdziecie na swojej drodze np. ambulans, wóz policyjny, czerwony samochód, latarnie, sygnalizacja świetlna, rodzina a nawet samolot czy koparka. Różne obiekty są z dwóch strona kart, co zwiększa szansę na odnalezienie pożądanego obiektu.
Gra jest naprawdę bardzo prosta a wyjaśnienie zasad trwa 20 sekund.
Po dokładnym potasowaniu kart, każdy z graczy otrzymuje pięć kart. Następnie rozpoczynają się poszukiwania. Rozglądając się bacznie wokół siebie znajdujemy przedmioty ze swoich kart. Ale uwaga! Każdy dostrzeżony przedmiot należy zgłosić innym graczom. Kiedy uda się Wam zebrać a właściwie zauważyć trzy różne obiekty, komplet kart odkładacie na bok a sami bierzecie z wierzchu stosu do dobierania trzy dodatkowe karty. Gra odbywa się symultanicznie, więc jest dość dynamiczna. Gracze mają na celu zdobycie jak największej liczby kompletów kart i grają do czasu, gdy skończą się karty do dobierania i tworzenia kompletów.
Na zakończenie wszyscy gracze liczą komplety kart. Wygrywa osoba z największą liczbą kart.
Możecie również zamiast zbierania trójek, co jednak stanowi pewną trudność, zbierać pojedyncze karty jako punkty. Wówczas każde odnalezienie obiektu, daje szansę do zaopatrzenia się w kolejną kartę. Również tym razem, gra kończy się gdy kart Wam zabraknie a zwycięża gracz z największą liczbą kart / punktów.
Są sytuacje, kiedy stoimy w miejscu i nie możemy odnaleźć kolejnych obiektów. Trudno jest jadąc przez las odnaleźć znak informacyjny “szpital” a odnalezienie fabryki podczas przejeżdżania przez obszary wiejskie, również graniczy z cudem. Wówczas możecie zastosować zasadę „trudnych kart”, która została opisana w instrukcji. Kiedy nie możecie odnaleźć obiektu, możecie oddać kartę innemu graczowi. Gracz może tą kartą uzupełnić swój komplet (czyli zyskuje) a Wy w zamian, możecie dobrać kolejną kartę.

Co sądzicie o tej grze? Będzie przydatna? Bo dla nas bardzo! Czekałam z recenzją właśnie do takiego rodzinnego wyjazdu i u nas to się sprawdziło w 100%. Wcześniej ja grałam z dzieckiem a kiedy miałyśmy małą fazę strudzenia, niemożnością kompletowania kart to odpuszczałyśmy. Później gra była kontynuowana już przez męża i bardzo skutecznie. W „Car cards” to nie cel a droga jest istotna, tzn. nie ilość zebranych kompletów kart a sama zabawa w ich szukanie jest sednem tej gry. Poza tym, co nie jest bez znaczenia, grając będziecie ćwiczyć z dziećmi spostrzegawczość i refleks.
Generalnie wymyśliliśmy, że moje plastycznie uzdolnione dziecko dodatkowo dorysuje inne obiekty do szukania np. cyrk, dwóch motocyklistów na jednym motorze, biegacz, kura, pani na rowerze, blok mieszkalny, przystanek autobusowy itp. Generalnie są spore możliwości do zrobienia dodatku do gry.
Podsumowując: Może nie będziecie cały czas zagrywać się tą karcianką, niemniej przyda się Wam i w samochodzie i w torebce. Pomysł na grę jest naprawdę trafiony a prosta mechanika gry sprawia że możecie dowolnie modyfikować zasady łącznie z naszym pomysłem na dorysowywanie kolejnych ciekawych kart z przedmiotami do odnajdywania.
Dziękuję firmie Trefl – Kraków za umożliwienie przeprowadzenia testu gry.

Szczegóły wydawnicze:
Tytuł: Car Cards
Seria: Pocet Game – Trefl Joker Line
Wydawnictwo: Fabryka Kart Trefl-Kraków
Autor: Martin Andersen
Ilustracje: Ewa Baran
Wiek graczy: 4+
Liczba graczy: 2-6 osób
Czas rozgrywki: około 15 minut